niedziela, 28 marca 2010

4Developers 2010, czyli mogło być lepiej...

Myśl o tym, że jadę na 4Developers nie opuszczała mnie już od ponad tygodnia. Nie mogłem się doczekać tych wszystkich prelekcji, rozmów, nowych i starych znajomości, ogólnie wszystkiego tego, na co składa się dobra konferencja. A co z tego wszystkiego wyszło? O tym poniżej.

Wyjazd miałem zaplanowany na czwartek około godziny 18. Zdziwiło mnie, że o tej porze i na tej trasie (Gdynia - Poznań) w pociągu TLK było tak mało pasażerów. Przez większość podróży siedziałem w przedziale jedynie z studentem Akademii Morskiej, z którym zresztą bardzo fajnie rozmawiało się na temat podobieństw i różnic w studiowaniu na naszych dwóch uczelniach. Do Poznania przyjechaliśmy bez opóźnień przed 23 i już pojawił się pierwszy problem - jak dostać się na starówkę? :D Od jakiegoś czasu nie mam problemów z orientacją w obcych miastach, ale może zmęczenie sprawiło, że gdyby nie miła pani i starszy pan w Informacji Turystycznej nie udałoby mi się tak łatwo dotrzeć na Starówkę, gdzie byłem umówiony z Mateuszem i jego kolegami. Byłem niemało zestresowany tym spotkaniem, ale okazało się, że ekipa choć bardzo zgrana to nie miała problemu by mnie do siebie dopuścić i wieczór spędziliśmy bardzo przyjemnie przy piwku i rozmowach nieinformatycznych :)

Rano obudziłem się z ogromnym bólem głowy (nie mylić z kacem, bo nie jestem osobą pijącą ;)) i tu moje pierwsze rozczarowanie. Ani w kiosku Ruchu w hotelu, ani nigdzie blisko nie było miejsca, gdzie można by kupić tabletki od bólu głowy - dramat... Szybkie dwie filiżanki kawy i można było pójść się zarejestrować.

Obsługa konferencji była bardzo miła i rzeczowa. Przez cały czas widać było, że przygotowano się bardzo dobrze i wszystko odbywało się zgodnie z planem. Wszelkie formalności udało się załatwić jeszcze zanim o nich pomyślałem, także byłem pod dużym wrażeniem. Po samej rejestracji usiadłem przyjrzeć się gratisom, które otrzymałem. W zestawie był: identyfikator wraz z mini-przewodnikiem po konferencji (rewelacyjny pomysł!), kilka broszurek reklamowych, ankieta, kupon sponsorów (można było za jego wymianę wygrac MP4 i punkty Java Geek), kawałek komiksu o Garfieldzie (część kolejnego konkursu) i jeszcze więcej broszurek. Gdy zapoznawałem się z zawartości torby podszedł do mnie Paweł Stawicki, mówiąc że poznał mnie z bloga (co najciekawsze poznaliśmy się na java4people i albo ja coś pokręciłem, albo Paweł mnie zwyczajnie nie poznał). To było bardzo miłe :) Od razu chciałem przeprosić Pawła za brak komunikatywności, ale naprawdę źle się czułem i nie ogarniałem wszystkiego co się wkoło mnie dzieje. Mam nadzieję, że nie poczułeś się urażony!

Pierwsza prelekcja, na którą się udałem to "Walka o życie - pochodne i następcy Javy opanowują świat" Michael Hunger'a. Opowiadał on o różnorodności języków na JVM (nie miałem pojęcia, że jest ich ponad 400!). Niestety ciężko było zrozumieć prowadzącego, gdyż nie dość, że mówił po angielsku, to był lekko skacowany i podziębiony. Ale ogromne wrażanie zrobił na mnie filmik, który puścił w trakcie swojej prezentacji prezentujący:


Po obejrzeniu filmiku mogliśmy zobaczyć różne implementacje Game of Life na JVM - Java, Groovy, Scala etc. Największe wrażenie na mnie, jak i pewnie na większości uczestników, zrobiło rozwiązanie w Dyalog APL, którym postanowiłem zając się w wolnej chwili, gdyż wydaje się idealny do zastosowań numerycznych.

Następnie udałem się na kolejną prelekcję ze ścieżki Java - "Automatyczne generowanie kodu" Marka Berkana z firmy e-Point (jednego z głównych sponsorów imprezy). W bardzo przystępny i ciekawy sposób pokazał różne problemy, które natrafić może programista w zmieniającym się projekcie, jeśli źle podejdzie się do zagadnień (przykładowo) komunikacji z bazą danych. Była to jedna z najlepszych prezentacji na konferencji i mam nadzieję doczekać się niedługo materiałów z niej.

Przed przerwą udaliśmy się z Dawidem na prelekcję ze ścieżki Zarządzania projektami IT - "Zarządzanie rozwojem oprogramowania - nieco bardziej "funky"" Petera Horstena. Prezentacja nie dość, że była prowadzona ciekawie, to w dodatku pełno było w niej śmiechu, przez co czas upłynął niemiłosiernie szybko. Prelegent mówił po angielsku (choć dał nam możliwość wyboru między trzema językami), ale było go o wiele łatwiej zrozumieć niż pierwszego tego dnia prelegenta. Po prelekcji Pan Horsten był tak miły i poświęcił mi trochę czasu, w trakcie którego rozprawialiśmy na temat zbierania wymagań do projektu, który posiada wiele grup docelowych (do czego nawiązuje mój poprzedni wpis na blogu). Było bardzo "funky" :)

Przerwa obiadowa to pasmo zawodów. Wpierw rozładował mi się laptop, a tam gdzie był dostępny internet bezprzewodowy nie mogłem znaleźć gniazdka od prądu (i na odwrót). Jak już znalazłem informacje, których szukałem okazało się, że zostało mi niewiele czasu i muszę swój posiłek ograniczyć do kebaba, który okazał się mało smaczny i którym w biegu na konferencję ubrudziłem sobie ubranie :( Całe szczęście w trakcie przerwy można było odbierać zamówione wcześniej koszulki z konferencji. Uwielbiam po jakimś wypadzie (takim jak konferencja) wracać do domu z jakąś pamiątką (najlepiej kubek lub koszulka), ale żałuję, że zamówiłem sobie koszulkę z 4Developers. Białe logo "4Developers" na lewej piersi wielkości kilku centymetrów to było wszystko, co znajdowało się na granatowej koszulce za 35zł...

Po obiedzie udałem się na prelekcję "Zbuduj pierwszą aplikację typu RIA z wykorzystaniem Flex 4" Piotra Walczyszyna, która choć nie udało się zaprezentować wszystkiego, co prelegent miał w planach okazała się bardzo ciekawa. Szczególnie zainteresował mnie temat Adobe AIR i multiplatformowości, jaką uzyskuje się dzięki tej technologii. Niestety do tej pory nie dowiedziałem się jak otrzymać licencję na Adobe Flex 4 Builder, ale zrzucam to na karb zmęczenia i ogólnego własnego roztrzepania w ten weekend.

Po Flexie przyszedł czas na chyba największe rozczarowanie tej konferencji - "Co nowego w Java SE 7?" Marcina Kalasa. Z prelekcji nie dowiedziałem się specjalnie wiele, ale też nie była ona ciekawie prowadzona. Zdawkowe informacje, ciągłe tłumaczenie jednego stwierdzenia nim samym i chrząkanie do mikrofonu skutecznie mnie zniechęciły do skupienia większej uwagi na prezentacji. Jeden z kolegów Mateusza słusznie powiedział, że "była to chyba najbardziej pozytywna prelekcja konferencji - tyle razy wypowiedzianego "tak" już dawno nie słyszałem"...

Sławomir Sobótka wraz ze swoją prezentacją pt. "Craftsmanship i wzorce projektowe" zrobił na uczestnikach (i nie mówię tu tylko o sobie) ogromne wrażenie. Ciekawe rozważania na temat wzorców projektowych upłynęły tak przyjemnie, że gdy ja byłem święcie przekonany, że minęło zaledwie 10 minut okazało się, że czas prelekcji dobiegł końca. Szkoda, bo można by słuchać wywodów prelegenta jeszcze bardzo bardzo długo. Zdecydowany #1 konferencji!

Na samym końcu zawitał Jacek Laskowski ze swoją prelekcją na temat "Modele komponentowe SCA, OSGi, Distributed OSGi i OSGi Enterpise a Java EE". Na temat tej prelekcji nie będę nic pisać, gdyż temat jest dla mnie całkowicie obcy i większości z tego co Jacek mówił nie rozumiałem. Może kiedyś :)

Na sam koniec pozostawiono losowanie nagród za wypełnienie ankiet, w którym jak zwykle nic nie wygrałem. Potem okazało się, że zostawiłem ładowarkę do telefonu w pokoju hotelowym, ale nie odzyskam jej tego dnia, bo nie było już obsługi pokojowej, a wysyłka kosztować mnie będzie ponad 50zł. W złym humorze wsiadłem do samochodu i wyruszyłem z ludźmi z firmy Fineos do domu, lecz ten nastrój bardzo szybko się rozwiał dzięki chłopakom i jedzonku w McDonalds :)

A teraz czas na podziękowania :) Dziękuję w pierwszej kolejności dr hab. Markowi Izydorkowi (Prodziekanowi ds. Nauki na moim wydziale) oraz dr inż. Pawłowi Sytemu za umożliwienie mi wyjazdu na konferencje. Mateuszowi Mrozewskiemu chciałbym podziękować za bezinteresowną pomoc już w trakcie wyjazdu w sprawach logistycznych i rozwiązaniu problemu, który mógł zaważyć nad wyjazdem. Chłopakom z firmy Fineos za wspaniałe towarzystwo i miłe rozmowy przed, w trakcie i po konferencji (oraz za podwiezienie dosłownie pod dom :)). Na samym końcu chciałem podziękować hotelowi Orbis Polonez z Poznania, dzięki któremu musiałem zostawić ładowarkę do telefonu w Poznaniu i jestem zmuszony kupić nową ;)

Poniżej malutka galeria zdjęć, z której nie jestem w ogóle zadowolony. Dysponowałem uszkodzonym aparatem, a i moje umiejętności jako fotografa pozostawiają wiele do życzenia. Pomimo to:


Do zobaczenia na kolejnej odsłonie 4Developers!

4 komentarze:

  1. Cieszę się, że byłeś zadowolony z prezentacji:)
    Mam nadzieję, że przy następnej okazji (konferencji) znajdziemy czas na kontynuację tych "wywodów":)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również mam taką nadzieję :) A jest już może coś konkretnego planowanego?

    OdpowiedzUsuń
  3. Na samym końcu zawitał Jacek Laskowski ze swoją prelekcją na temat "Modele komponentowe SCA, OSGi, Distributed OSGi i OSGi Enterpise a Java EE". Na temat tej prelekcji nie będę nic pisać, gdyż temat jest dla mnie całkowicie obcy i większości z tego co Jacek mówił nie rozumiałem.
    Oj, to nie dobrze. Czy było cokolwiek, od czego moglibyśmy zacząć nasze dywagacje i wprowadzenie w świat OSGi? Zmieniłbyś coś w mojej prezentacji tematu? Może to właśnie przez niego tyle problemów poznawczych?! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie nie Jacku, wszystko jest dobrze :) Odniosłem wrażenie, że znacząca większość osób obecnych na Twoim wykładzie wiedziała lub już miała styczność z OSGi - mnie w tym gronie nie było. Ale zdawałem sobie z tego sprawę jak szedłem na prelekcje, a mimo to poszedłem, bo lubię słuchać o rzeczach, których poziom mnie przewyższa znacznie mając nadzieję, że wrócę do tego tematu kiedyś mając jakiś obraz sprawy uzyskany dzięki takiej prelekcji :)

    A co do zmian to nie wiem, z tego samego powodu :) Może za jakiś czas poznam trochę temat (raczej za dłuższy czas ;)), przyjdę na Twoją prezentację, bo nie sądzę, by ta na 4Developers była ostatnią z cyklu o OSGi i wtedy się wypowiem :)

    OdpowiedzUsuń