Witam!
Znów dokładnie tydzień minął od ostatniego wpisu. Dzieje się coraz więcej, przez co czasu coraz mniej. Ale mam nadzieję, że to nie będę wciąż znacząco przeszkadzać w prowadzeniu bloga, szczególnie, że pomysłów na wpisy jest mnóstwo, tylko brakuje sił i możliwości na ich realizację (ale powoli staram się je realizować jak noworoczne postanowienia :)). A więc do rzeczy!
16) Odkładaj swoje zabawki na miejsce - podobno nazywa się to "błędem nowicjusza", ale nie sądzę, żeby był ktoś, kto tego nie czyni w swojej codziennej pracy. W większości przypadków, kiedy testuję swój (i nie tylko swój) kod, większość czasu poświęcam na znalezienie małego fragmentu kodu, w który zapomniałem jakiejś "drobnostki" - zwiększyć wartość indeksu, postawić negację w warunku logicznym etc. Takie błędy jednak są stosunkowo łatwe do wykrycia. Gorzej jest natomiast, kiedy błąd polega na nie zwolnieniu zasobów obiektu, który robi dla nas takie rzeczy jak rysowanie grafiki na podstawie zasobów systemowych lub utrwalanie danych zapisywanych do bazy. Z tym ostatnim miałem ogromną przeprawę, i od tego momentu nauczyłem się wykorzystywać sekcję finally w bloku try {} catch() :)
17) Nie zakładaj, że skoro u Ciebie działa, to u innych też zadziała - dosyć sporo czasu w trakcie praktyk poświęcam na testowanie swoich rozwiązań. Do grupy produktów, nad którą teraz pracuje, przygotowałem dosyć spore (jak na nowicjusza) i szczegółowe środowisko testowe. Kiedy skończę debugować aplikację przenoszę kod do środowiska testowego i bombarduje go różnymi dziwnymi przypadkami użycia. Taki schemat zachowania bardzo szybko wszedł mi w krew i miałem idiotyczne przekonanie, że po wyjściu ze środowiska testowego można uznać produkt za sprawny. BŁĄD!! Środowisko testowe jedynie symuluje pewne typowe, bądź mniej typowe zachowanie się produktu u klienta. Dlatego w miarę możliwości staram się, żeby ktoś, najlepiej osoba nie pracująca nad tym produktem, zobaczyła, czy u niej wszystko działa jak powinno.
18) Bądź dumny ze swojej firmy i swoich współpracowników - bardzo często podkreślałem, że czuje się szczęśliwy mogąc odbywać praktyki w Spartezie. Nie mam zamiaru nikomu słodzić, bo jak w każdej firmie są momenty fajne i przyjemne jak i takie, które chcielibyśmy, żeby nie miały miejsca. U nas jest tak, że tych pierwszych jest ponad 90%, dlatego z ogromną przyjemnością przychodzę codziennie do biura i zmagam się z coraz trudniejszymi problemami. Każdego ranka w drodze z domu na kolejkę i potem z kolejki do biura zastanawiam się z kim dzisiaj odbędę ciekawą rozmowę. Dodatkowym bodźcem jest fakt, że są to osoby, które są bardzo aktywne także poza firmą, stymulując środowisko. Czytam ich posty na różnorakich blogach, oglądam filmy z prezentacji, chodzę na ich prelekcje etc. i nie mogę się nadziwić, że Ci ludzie mają siłę i chęć codziennie odpowiadać na moje żenujące, zdecydowanie nie na ich poziomie pytania bez najmniejszego grymasu czy znużenia. To bardzo stymuluje mnie do pracy, coraz cięższej pracy, żeby któregoś dnia osiągnąć to co oni, a może nawet więcej :)
19) Dzień spędzony całkowicie na integracji jest więcej wart niż tydzień siedzenia w biurze - w zeszłym tygodniu, w poniedziałek, firma Spartez zorganizował coroczny wypad integracyjny. W tym roku wybór padł na spływ kajakami po rzece Radunia i ognisto z kiełbaskami i zimnym piwkiem. To, że jestem w zespole niespełna dwa miesiące nie miało najmniejszego znaczenia i dzięki temu po pierwsze poznałem ludzi, z którymi codziennie spędzam po 8h w jednym pokoju i zdałem sobie (ku mojej ogromnej radości) sprawę z faktu, że z każdym z tych ludzi mam temat, na który mogę porozmawiać i nie musi to być temat związany w żadnej mierze z IT, a po drugie spędziłem jeden z najlepszych dni w swojej krótkiej karierze w miłym towarzystwie przez cały czas się uśmiechając :) Poniżej zamieszczam album zdjęć ze spływu (zdjęcia robione i udostępnione przez kolegę Krystiana - dziękuję :)).
Na dzisiaj wystarczy :) Czas iść spać, żeby wyspanym i uśmiechniętym jutro znów zjawić się w biurze :)
Pozdrawiam i do następnego razu!