Minęło już 10 dni ale wspomnienia pozostają wciąż żywe...
Konferencja java4people była pierwszą w moim życiu konferencją i pierwszym zetknięciem z profesjonalną Javą. To w takim razie po co tam pojechałem? Ano po to, żeby przekonać się jak to jest na konferencji, dowiedzieć się czegoś więcej niż tylko to czego uczy się na uczelni, nawiązać znajomości. Wszystkie te trzy cele zostały wypełnione w 100%! Ale od początku...
Piątek, 3 Kwietnia, dworzec główny w Gdyni, informacja PKP - "Nie proszę Pana, nie ma takiego połączenia. Nie proszę Pana, nie pojedzie Pan.". Okazało się, że pociąg, na który dzień wcześniej kupiłem bilet nie kursuje już i moje całe plany poszły w łeb. Znalazłem połączenie pośrednie i zamiast jechać 4,5 godziny pospiesznym jechałem ponad 6 Szybką Koleją Miejską (SKM) i Osobowym. Tak nieprzyjemnej podróży pociągiem jeszcze nigdy nie miałem... W dodatku na miejscu byłem ponad 2 godziny później niż planowałem i nie było mowy rozejrzeć się po mieście (pierwsza moja wizyta w Szczecinie) tylko trzeba pędzić do schroniska. Tam oczywiście też prosto być nie mogło, bo okazało się, że moja rezerwacja przepadła - żenada... Ale przeskoczmy te kolejne niemiłe godziny i skupmy się na konferencji.
Około 8:30 przybyłem na Uniwersytet Szczeciński (nie było problemów dzięki dobrej informacji na stronie) gdzie powitała mnie miła Pani w akredytacji. Jak każdy uczestnik dostałem zestaw do ochrony mojego laptopa i koszulkę z konferencji. Tego bym się nie spodziewał szczególnie, że konferencja była całkowicie darmowa. Już od pierwszych momentów widać było profesjonalizm ale i bardzo przyjazną atmosferę.
Pierwszy wykład Pawła Szulca - Testowanie Enterprise JavaBeans 3.0. Temat dla mnie trochę obcy ale było bardzo ciekawie. Niektóre rzeczy były bardzo przystępnie przekazywane, dzięki czemu taki żółtodziób z samą podstawą teoretyczną był w stanie coś wynieść z wykładu.
Gdy w domu jeszcze przed wyjazdem czytałem agendę konferencji sądziłem, że drugi wykład będzie totalną magią dla mnie. Tematyka "Comet, Bayeux i mechanizm Publish-Subscribe poprzez HTTP", którą prezentował Waldemar Kot była dla mnie tak abstrakcyjna jak życie na Marsie. I tu największe zaskoczenie konferencji - było to tak profesjonalnie prowadzone, że nie dało się nie załapać choćby samej ideologii. A temat protokołu Bayeux strasznie mnie zaciekawił. Oczywiście jak przy testowaniu EJB 3.0 nie można się spodziewać, że wyjdzie się i będzie się widziało wszystko, ale nie o to tu przecież chodzi.
Dłuższa przerwa była kolejnym miłym zaskoczeniem - mnóóóóstwo pizzy w różnych smakach na obiad popijanych colą to dla informatyka wymarzony posiłek :)
Przyszedł czas na najbardziej przeze mnie wyczekiwany wykład - "System kontroli wersji GIT" Andrzeja Śliwy. Miałem wrażenie, że uczestniczę w połączeniu panelu dyskusyjnego i uczelnianego wykładu, a połączenie to było idealne, szczególnie, że było wspomagane ciągłymi pokazami praktycznymi. Każdy problem, o który pytała publika prowadzący rozwiązywał na naszych oczach w bardzo prosty i przystępny sposób. Jak to zawsze bywa wywiązała się zażarta dysputa między zwolennikami GIT'a a SVN/CVS (to bardzo różni profesorów uczelnianych - zwolenników starych rozwiązań i studentów wolących szybsze i nowocześniejsze rozwiązania), która w pewnym momencie była bardzo nieprzyjemna i uciążliwa, ale widać było że dla prowadzącego to nie pierwszyzna i zaraz było to łagodnie załatwione.
Ostatni wykład Jacka Laskowskiego pt. "Zwinne i lekkie aplikacje webowe z Grails " nie był dla mnie czymś rewelacyjnym. Po pierwsze nie znam języka Groovy, Ruby ani im podobnym i było dla mnie problemem zrozumienie często o czym mowa. Po drugie, gdy Jacek pokazywał jak to działa w praktyce było wiele problemów technicznych, pomyłek i niedopracowania przez co spora część czasu (który i tak był przedłużony o ponad 20 minut) była poświęcona zastanawianiu się czemu to nie działa i mówieniu, że "trzeba ten serwer jeszcze mocniej trzepnąć w głowę".
Niestety przez to, że miałem pociąg o 17, a następny o 5:53 następnego dnia to musiałem zrezygnować z ostatniego wykładu. Ale nie wszystko stracone, bo całość konferencji była kręcona, a filmy w przeciągu 1,5 miesiąca zostanie udostępniona w internecie (gdy się to stanie napisze o tym na tym blogu).
Podsumowując konferencję oceniam na 5! Świetna organizacja, wysoki poziom i rewelacyjna atmosfera, za które należą się Leszkowi Gruchale i Pawłowi Stawickiemu gorące podziękowania! To była moja pierwsza konferencja w życiu, ale dzięki java4people nie będzie ona ostatnia. Już teraz nie mogę się doczekać CooLuarów w Gdańsku 23-24 Maja. Poniżej moja galeria z wyjazdu, a pod nią strona konferencji, na której znajduje się jeszcze jedna galeria i materiały z prelekcji.
Garść linków:
Pozdrawiam, Smok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz